Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2016

Maraton Karkonoski. W paszczy wilka.

Myślami wracałam do momentu, w którym popełniłam zapis na ten bieg. Jesie ń zeszłego roku. Moment nie najlepszy pod różnymi względami, ogólnie rzecz ujmując . C zasami tak jest , że wali się wszystko , na każdym froncie . Ż e trzeba podejmować trudne decyzje i działać mimo totalnego braku sił. Na domiar złego nie mogłam biegać i nie wiedziałam (nikt nie wiedział) jak długo to będzie trwało. A potrzebowałam tego biegania w ówczas jak nigdy. Mimo tego całego pesymizmu gdzieś głęboko we mnie tliła się malutka nadzieja, która kazała dalej marzyć i snuć plany. Nieśmiało obierałam w głowie cele, wsłuchując się w muzykę z Gladiatora , po cichu wierząc, że może jednak uda się je zrealizować. I jednym z objawów tej nadziei było zapisanie się na Maraton Karkonoski - bieg górski na dystansie 46km z przewyższeniem ok. 2000m. A w momencie zapisu marzyłam o bezbolesnym przebiegnięciu 4,6km po płaskim... Pół roku później, zupełnie inna ja , stanęłam na starcie tego biegu, mając wciąż w